2015 is coming

  • 0

Dzisiaj ostatni dzien roku 2014. Przyszedl czas na rozliczenie sie z tego czasu.
Poznalam wiele osob. Niektore sa nadal ze mna, a niektore wyrzucilam ze swojego zycia. I dobrze. Oczywiscie stracilam tez kontakt z niektorymi, chociaz chcialabym go naprawic. W tym roku skonczylam podstawowke. Ile to lez sie polalo na zakonczeniu! No i po wakacjach poszlam do gimnazjum, gdzie jest mi lepiej. Na wakacjach podczas kolonii nauczylam sie, ze niektorym nie wolno ufac. Jedna osoba sporo namieszala w moim zyciu, a potem sobie poszla. Zegnaj i nie wracaj, hahaha. W tymze roku zalozylam bloga, co bylo jedna z lepszych decyzji w moim zyciu. Ogolem, wiele sie pozmienialo, nie zawsze na lepsze. Ale najbardziej zmienilam sie ja. Jakby porownac mnie z tamtego roku i mnie z tego - zupelnie inne osoby. Tak mi sie przynajmniej wydaje. Obcielam wlosy, wzielam sie za siebie, pracuje nad charakterem. Staje sie coraz silniejsza.
Co zyczylabym sobie w tym roku?
Pewnosci siebie. Zebym wiedziala ile znacze. Odpornosci. Zebym nie przejmowala sie byle czym. Wiary. Zebym trzymala sie mysli ze bedzie dobrze. Radosci. Zebym nie musiala plakac. Przyjazni, takiej jaka mam teraz lub lepszej. Zebym zawsze byla wspierana. Milosci. Bo milosc daje sile.
Moje postanowienie noworoczne?
Byc szczesliwa. Po prostu. Mam nadzieje ze mi sie uda.
A wam zycze:
Tego samego co sobie, bo czego by innego?:)

Przedświąteczna gorączka

  • 2
Hej! 
Jest to mój artykuł, który napisałam do gazetki szkolnej. Miłej lektury! 
  Na początku listopada, gdzieś tak po dniu Wszystkich Świętych pojawiła się pierwsza świąteczna reklama – reklama sklepu Lidl. Osobiście uważam, że jest to trochę za późno, najlepiej pokazywać takie gdzieś tak w połowie października*. Od momentu wypuszczenia reklamy Lidla powoli się zaczęło.  Wszędzie bombki, choinki, śnieg (który tak nawiasem mówiąc był i się zmył), oraz miliony ofert:  a tu jakieś zabawki dla dzieci, a tu specjalne świąteczne oferty kredytowe z banków.  Ale to i tak mało: tego wszystkiego napływało, napływało, aż w końcu gdzieś tak w połowie listopada co druga reklama ukazywała święta, zimę i oczywiście pokazywała miliony możliwości wydania pieniędzy! Jednak najbardziej rozbawiła mnie jedna sytuacja: będąc w Lublinie, zajechałam do Atrium Felicity. Mimo, że budynek był udekorowany wprost przepięknie, świątecznie, to jednak było to śmieszne, bo śniegu nadal nie było. Jednak, nie tylko firmy wariują z powodu grudniowych świąt.  My też mamy przez to w domu lekkie zamieszanie: porządki świąteczne, gotowanie, ustalanie kto kogo odwiedzi na święta. No zwariować można.. Ja ostatnio też mam nieźle zakręcone życie, bo to tego wszystkiego doszedł mi jeszcze remont pokoju. Jednak wyszłam z tego obronną ręką i Wam też tego życzę.  No i oczywiście:

Zdrowia, szczęścia, pomyślności w życiu, dobrych ocen, i spełnienia waszych najskrytszych marzeń! 
*Te zdanie zostało napisane sarkazmem, jeśli nie zrozumiałeś, to naprawdę mi Cię szkoda. 
Jeszcze jedno małe ogłoszenie 
Założyłam fp blogowy, oto link: 
KLIK
Zapraszam do lajkowania.




problems, problems...

  • 7

Mam dośc, zdecydowanie tego wszystkiego jest ZA DUŻO. Podczas ostatnich dni spadło na mnie wiele spraw, które muszę rozwiązac, oraz problemy, z którymi muszę sobie poradzic. Ogarnąc pokój, bo remont i syf (gdy już będzie okej, być może zrobię filmik my room tour), pouczyć się na sprawdzian z biologii, która mnie nie interesuje i mam ją gdzieś i absolutnie nie wiążę z nią żadnej przyszłości, jeszcze poodrabiać lekcje, w ogóle ogarnąć stopnie, bo nie są zbyt okej...A, zapomniałabym o pewnych ludziach, którzy na siłę chcą uprzykrzyć mi życie. Są też inni. Ci z kolei obgadują mnie za plecami, myśląc że się nie dowiem. Wszystko spadło na mnie tak nagle, bez zapowiedzi. I co robić, co robić? Tyle rzeczy do zrobienia, do ogarnięcia, że nawet nie wiem, od czego zacząć. W końcu nie wytrzymałam. Popłynęły mi łzy, kilka(naście, dziesiąt?) łez. Tak, siadłam i po prostu zaczęłam płakać. Jak zawsze. Jestem silna, silna do czasu...Do momentu, kiedy nie wytrzymuję. Tak też było i tym razem. Jeszcze ja, jak zawsze, gdy mam zły humor, traktowałam wszystkich wprost okropnie, byłam chamska, wredna, po prostu straszna. Jednak pewna osoba ze mną wytrzymała, podnosiła na duchu. W końcu stwierdziłam "dość łez!" Podniosłam się, zaczęłam wszystko ogarniać, zastanawiać się jak rozwiązać dany problem. Hmm, jak mi to wszystko wyszło to się okaże. Póki co, trzeba czekać na to, co przyniesie los. Szkoda tylko, że na co dzień muszę żyć z niektórymi, naprawdę okropnymi osobami. No cóż... 
Ostatnimi dniami testowałam sławny program do robienia selfie, "Retricę". Jak wyszło, sami zobaczcie: